Barbórka 1943 r. w Wieliczce
: 2014-12-06, 22:18
2 października 1943 r. gubernator Hans Frank wydał rozporządzenie O zwalczaniu zamachów na niemieckie dzieło odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie. Od tej pory, za jakikolwiek czyn uznany za wymierzony w niemiecki ład i porządek, okupant przeprowadzał masowe egzekucje na ludności cywilnej. Na murach miast pojawiły się Afisze Śmierci, obwieszczające nazwiska osób skazanych i straconych…
W Wieliczce, przy ul. Dembowskiego, naprzeciwko warzelni soli jest pomnik z napisem Bohaterom poległym za Ojczyznę zamordowanym przez hitlerowców w 1943 r. W tym miejscu, w odwecie za śmierć obywatela niemieckiego, hitlerowcy dokonali publicznej egzekucji 10 Polaków, przywiezionych z więzienia na Montelupich w Krakowie.
Ta druga, publiczna egzekucja w Wieliczce była odwetem za przypadkową śmierć czeskiego volksdeutcha Emanuela Kesslera, komendanta kopalnianej straży przemysłowej. Kessler został postrzelony rano 2 grudnia, podczas próby odebrania mu pistoletu przez partyzanta z oddziału Błyskawica. Nieprzemyślana akcja miała być jednym ze sposobów dozbrajania się Armii Krajowej. Tymczasem nieszkodliwy komendant nie był objęty wyrokiem śmierci. Zmarł następnego dnia na zawał serca. Nazajutrz, 4 grudnia, w Barbórkę, przywieziono dziesięciu młodych więźniów z Montelupich i rozstrzelano u stóp nasypu kolejowego, na wprost warzelni soli. Nieistniejący już nasyp biegł ukośnie do ulicy, co widać jeszcze na zdjęciu lotniczym warzelni z 2003 r. http://www.kopalnia.pl/files/blog/zwied ... i-2003.jpg Wyrok wykonano za przynależność do organizacji terrorystycznej i za nielegalne posiadanie broni na Florianie Danielu z Gdowa, Stanisławie Wąsie ze Staniątek, Stefanie Słoczku z Woli Duchackiej, Tadeuszu Serkowskim z Krakowa, Józefie Rozpądku z Krakowa oraz na 5-u innych. Prawdopodobnie byli to Józef Pawłowski z Opatowic, Wojciech Wąstag z Krakowa, Adam Plata z Krakowa, Franciszek Tatara z Krakowa oraz Lech Łuczkowski z Krakowa, wszyscy za popieranie politycznych przestępców. Po wojnie, dla upamiętnienia tej tragedii, górnicy z Kopalni Soli w Wieliczce postawili w tym miejscu pomnik.
Od kilku lat, z inicjatywy p. Jadwigi Duda, prezesa Klubu Przyjaciół Wieliczki, pod pomnikiem odbywają się uroczystości upamiętniające kolejną rocznicę egzekucji.
Zgromadzeni odmawiają modlitwę za zmarłych, składają pod pomnikiem wiązanki kwiatów i odśpiewują Jeszcze Polska nie zginęła. W ubiegłym roku, prowadząca uroczystość przedstawiła historię tragicznych dni oraz odczytała treść Obwieszczenia i listę z Afiszu Śmierci. Zapamiętałem słowa: 4 grudnia na ulicy Krzyszkowskiej (ob. Dembowskiego) w Wieliczce wymordowano znowu publicznie dziesięciu skazańców, przywiezionych w tym celu z więzienia Montelupich w Krakowie, za podstępne zamordowanie niemieckiego obywatela. Zwraca się powtórnie uwagę, że każdy, kto pomaga bandytom, desantom i członkom organizacji terrorystycznym - na podstawie rozporządzenia z dnia 2.X.1943r. - zostanie skazany na śmierć. Głos zabrali również członkowie rodzin pomordowanych. Kuzyn wspominał postać rozstrzelanego tu pilota WP z września 39 r. partyzanta AK Józefa Rozpądka, zaś piszący te słowa przybliżył postać pierwszego z listy, partyzanta AK z Gdowa Floriana Daniela.
W tym roku o swoim wujku, wówczas 22 letnim Florianie, opowiadała zebranym jego siostrzenica.
W Wieliczce, przy ul. Dembowskiego, naprzeciwko warzelni soli jest pomnik z napisem Bohaterom poległym za Ojczyznę zamordowanym przez hitlerowców w 1943 r. W tym miejscu, w odwecie za śmierć obywatela niemieckiego, hitlerowcy dokonali publicznej egzekucji 10 Polaków, przywiezionych z więzienia na Montelupich w Krakowie.
Ta druga, publiczna egzekucja w Wieliczce była odwetem za przypadkową śmierć czeskiego volksdeutcha Emanuela Kesslera, komendanta kopalnianej straży przemysłowej. Kessler został postrzelony rano 2 grudnia, podczas próby odebrania mu pistoletu przez partyzanta z oddziału Błyskawica. Nieprzemyślana akcja miała być jednym ze sposobów dozbrajania się Armii Krajowej. Tymczasem nieszkodliwy komendant nie był objęty wyrokiem śmierci. Zmarł następnego dnia na zawał serca. Nazajutrz, 4 grudnia, w Barbórkę, przywieziono dziesięciu młodych więźniów z Montelupich i rozstrzelano u stóp nasypu kolejowego, na wprost warzelni soli. Nieistniejący już nasyp biegł ukośnie do ulicy, co widać jeszcze na zdjęciu lotniczym warzelni z 2003 r. http://www.kopalnia.pl/files/blog/zwied ... i-2003.jpg Wyrok wykonano za przynależność do organizacji terrorystycznej i za nielegalne posiadanie broni na Florianie Danielu z Gdowa, Stanisławie Wąsie ze Staniątek, Stefanie Słoczku z Woli Duchackiej, Tadeuszu Serkowskim z Krakowa, Józefie Rozpądku z Krakowa oraz na 5-u innych. Prawdopodobnie byli to Józef Pawłowski z Opatowic, Wojciech Wąstag z Krakowa, Adam Plata z Krakowa, Franciszek Tatara z Krakowa oraz Lech Łuczkowski z Krakowa, wszyscy za popieranie politycznych przestępców. Po wojnie, dla upamiętnienia tej tragedii, górnicy z Kopalni Soli w Wieliczce postawili w tym miejscu pomnik.
Od kilku lat, z inicjatywy p. Jadwigi Duda, prezesa Klubu Przyjaciół Wieliczki, pod pomnikiem odbywają się uroczystości upamiętniające kolejną rocznicę egzekucji.
Zgromadzeni odmawiają modlitwę za zmarłych, składają pod pomnikiem wiązanki kwiatów i odśpiewują Jeszcze Polska nie zginęła. W ubiegłym roku, prowadząca uroczystość przedstawiła historię tragicznych dni oraz odczytała treść Obwieszczenia i listę z Afiszu Śmierci. Zapamiętałem słowa: 4 grudnia na ulicy Krzyszkowskiej (ob. Dembowskiego) w Wieliczce wymordowano znowu publicznie dziesięciu skazańców, przywiezionych w tym celu z więzienia Montelupich w Krakowie, za podstępne zamordowanie niemieckiego obywatela. Zwraca się powtórnie uwagę, że każdy, kto pomaga bandytom, desantom i członkom organizacji terrorystycznym - na podstawie rozporządzenia z dnia 2.X.1943r. - zostanie skazany na śmierć. Głos zabrali również członkowie rodzin pomordowanych. Kuzyn wspominał postać rozstrzelanego tu pilota WP z września 39 r. partyzanta AK Józefa Rozpądka, zaś piszący te słowa przybliżył postać pierwszego z listy, partyzanta AK z Gdowa Floriana Daniela.
W tym roku o swoim wujku, wówczas 22 letnim Florianie, opowiadała zebranym jego siostrzenica.