Komora kablowa koło Przeginii.
Korzystając z pieknej pogody w sobotę odwiedziłem kilka miejsc w okolicach Krakowa, między innymi Przeginię, gdzie z niemałym trudem (potwornie zaronięta pokrzywami i innym zielskiem) odszukałem komorę kablową:
Komora prawie po brzegi zasypana śmieciami (tu Darula mielibyście lepsze miejsce do popisu z oczyszczaniem niż w Brzoskwini) i dość mocno poobijana.
Wyrwane zostało nawet kolucho drabinki
Komorę pomierzyłem (te wymiary które się dało) i porównałem później z komorą z okolic Brzokwini - komory są praktycznie idnentyczne.
Rozmawiałem też z dwoma starszymi Panami, którzy opowiedzieli mi, że kable, które wychodziły ze studzienki po wojnie każdy z mieszkańców wykopywał ze swojego pola i miały przeróżne zastowanie w gospodarstwach (jeden z nich z lekkim sentymentem wpominał, że tak dobrych koszy na ziemniaki, jak te zrobione z tych kabli, to już później nie miał

).
Obaj również zgodnie wskazali kierunek w którym prowadziły kable i był to mniej więcej kierunek na Sułoszową.