Cart

piątek, 01 wrzesień 2006

Nawiązanie współpracy z Muzeum Historycznym Miasta Krakowa Odział Pomorska 2 i z Radą Dzielnicy V Miasta Krakowa – prace porządkowe w schronie przeciwlotniczym nr 2 ul. Królewska.

We wrześniu 2006 roku Stowarzyszenie „Rawelin” nawiązało współprace z Muzeum Historycznym Miasta Krakowa Oddział Pomorska 2 i z rada Dzielnicy V Miasta Krakowa odnośnie przeprowadzenia akcji porządkowej i przeprowadzenia inwentaryzacji schronu przeciwlotniczego z roku 1944 na ul. Królewskiej. Schron znajdujący się pod skwerem przy ulicy Królewskiej składa się z korytarzy o sumarycznej długości ok. 70 metrów, w których podczas nalotu mogli się ukryć przebywający na ulicy ludzie. Schron od lat powojennych był częściowo zamknięty, lecz niestety systematycznie zasypywany przez okolicznych mieszkańców wyrzucających śmieci do wnętrza obiektu. Naszym zadaniem było usunięcie kilku ton śmieci, gruzu i ziemi z wnętrza schronu. Ponadto przygotowaliśmy wewnątrz podłączenie instalacji elektrycznej do której zasilania użyliśmy agregatu prądotwórczego. Prace wykonano społecznie sprzętem użyczonym na potrzeby akcji przez członków Stowarzyszenia.


(Gazeta Krakowska 6.11.2006)

 

Gazeta Krakowska: Kryjówka pod boiskiem. Między ulicami Urzędniczą, a Konarskiego, w dzielnicy, którą zamieszkiwały w czasie wojny rodziny niemieckich urzędników, znajduje się dziś trawnik z ogrodzonym boiskiem. Tuż pod jego powierzchnią kryje się betonowy schron, wybudowany prawdopodobnie w marcu 1944 roku. Budowla składa się z dwóch korytarzy o półkolistych sklepieniach, długości 17 i 26 metrów, wysokości ponad 2 metrów. Bliźniaczy obiekt znajduje się obok sąsiednich kamienic. Są to najstarsze niemieckie schrony w Krakowie. W sobotę prezes Stowarzyszenia "Rawelin", Dariusz Pstuś i wiceprezes Dariusz Krzyształowski, za zgodą Zarządu Budynków Komunalnych, odkopali wejście i rozpoczęli porządkowanie wnętrza.

- Schrony miały po dwa wejścia dwustronne ze schodami i podjazdem dla wózków dziecięcych i inwalidzkich. Po wojnie zabezpieczono je betonowymi płytami. Numery wejść pozostały do tej pory. Wzdłuż ścian umieszczono drewniane ławeczki. Drewniane były także drzwi. Było to schronienie nie tyle antybombowe, ile antyodłamkowe, bo na pewno nie wytrzymałoby wybuchu bomby. To tzw. schron publiczny, służący przede wszystkim osobom, które w czasie nalotu znalazły się w pobliżu kryjówki - wyjaśnia Dariusz Krzyształowski. - Szacujemy, że w okolicy znajduje się ok. 7-8 takich budowli. Mieszkańcy domów mieli swoje schrony w piwnicach. Oznaczano je w różny sposób - za pomocą strzałek na murach, widocznych do dziś i tzw. transparentów, czyli wiszących na słupach podświetlanych skrzynek ze strzałką, widocznych także po zmroku. Budowla przy Królewskiej była najprostszym schronem, zwanym "szczeliną przeciwlotniczą" - mówi Dariusz Pstuś. Temperatura w środku jest dużo wyższa niż na powierzchni. W korytarzach, śladem po drewnianych ławeczkach są resztki metalowych okuć i numery miejsc, napisane prawdopodobnie pomarańczową farbą, albo kawałkiem cegłówki. - Wnętrze oświetlano lampami naftowymi. Na ścianach pozostały jeszcze haczyki od lamp i kwadraty białej farby, odbijające światło - wyjaśnia Krzyształowski. Tam, gdzie łączą się dwa korytarze przygotowano miejsce na drzwi pancerne. W razie zagrożenia miały oddzielać jedną część schronu od drugiej. Nigdy ich jednak nie zamontowano. Członkowie Stowarzyszenia nie liczą na to, że we wnętrzu odnajdą jakieś przedmioty. - Po wojnie schrony były dokładnie przeszukiwane - tłumaczy Dariusz Krzyształowski. - W ramach dni otwartych Muzeum Historycznego przy ul. Pomorskiej, 19 listopada mamy zamiar udostępnić do zwiedzania wnętrze schronu. Zaprezentujemy w nim wystawę zdjęć i planów z okresu okupacji - obiecuje. (Joanna Dolna)

 
piątek, 01 wrzesień 2006