Czy betonowy korytarz może konkurować z salami pełnymi dzieł sztuki? Podczas ostatniej Nocy Muzeów we Krakowie, po raz kolejny okazało się, że tak. W nocy z 16 na 17 maja, za symboliczną złotówkę można było zajrzeć do większości placówek muzealnych w Krakowie. Schron przeciwlotniczy w parku krakowskim w ciągu kilku godzin odwiedziło ponad tysiąc osób. Wystawę wewnątrz schronu pt. „Plac Inwalidów – historia miejsca” i ekspozycję poświęconą obronie przeciwlotniczej zorganizowało Małopolskie Stowarzyszenie Miłośników Historii „Rawelin” i Oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa przy ul. Pomorskiej. Gdyby impreza trwała dłużej, na pewno nie zabrakłoby chętnych. Tym bardziej, że nawet „rdzenni” krakowianie nie kryli zaskoczenia, że kilkudziesięciometrowy korytarz kryje się tuż pod parkowym trawnikiem. Długa kolejka przed wejściem nie odstraszyła najwytrwalszych. A w środku? Zamiast tradycyjnego „nie dotykania eksponatów” można było przymierzyć maski przeciwgazowe, hełm Luftschutzu, zajrzeć do schronowej apteczki, czy porozmawiać z „granatowym” policjantem o sytuacji na froncie. Wystawa połączona z elementami rekonstrukcji historycznej okazała się strzałem w dziesiątkę. Zresztą „Rawelin” sprawdził pomysł już w ubiegłym roku. Wtedy w czasie Nocy Muzeów, przez dwa udostępnione zwiedzającym schrony przewinęło się kilka tysięcy osób.
Obiekt w Parku Krakowskim typu LS - Deckungsgräben powstał w 1944 na terenie ówczesnej niemieckiej dzielnicy miasta. Podobnych schronów zachowało się w okolicy kilka, m.in. przy ul. Lea i Królewskiej. W całym Krakowie zaplanowano budowę sześćdziesięciu tego typu schronień, jednak ostatecznie udało się zrealizować tylko połowę. Miały pełnić rolę tymczasowej kryjówki przed nalotem. Betonowe, prefabrykowane elementy konstrukcji chroniły jedynie przed odłamkami i nie wytrzymałyby uderzenia bomby lotniczej. Schron nie posiadał urządzeń filtracyjnych, dlatego też na wyposażeniu niezbędne były maski przeciwgazowe. Wzdłuż ścian umieszczone były drewniane ławeczki, a przy wejściach, oprócz schodów znajdowały się pochylnie dla wózków dziecięcych i inwalidzkich. Na końcu korytarza, w małym pomieszczeniu, była prowizoryczna toaleta i wyjście ewakuacyjne.
Stowarzyszenie „Rawelin” ma pod swoją opieką cztery takie obiekty w mieście. Od 2006 roku prowadzi w nich prace porządkowe, aby przystosować je do ruchu turystycznego. Oprócz tego zajmuje się również dwoma schronami biernymi piechoty (Regelbau 668) położonymi na terenie gminy Zabierzów (Rudawa i Nielepice). Obecnie nie ma określonych terminów zwiedzania, a wszystkie schrony otwierane są w zależności od zapotrzebowania. Być może zmieni się to jednak, gdy zostaną one włączone do istniejących lub planowanych tras turystycznych. Noc Muzeów to jeszcze jeden dowód na to, że warto, aby tak się stało.
(Gazeta.pl 20.05.2008)
Gazeta.pl: Takie rzeczy to tylko w tę noc. W tym roku kolejki podczas V Nocy Muzeów w Krakowie ustawiały się nie tylko pod Wawelem. Taki widok można zobaczyć w naszym mieście tylko raz w roku - pustki w barach, a tłumy młodych ludzi w muzeach. Tysiące studentów, licealistów, turystów i rodzin uzbrojonych w złotówki, za które można było kupić monetę upoważniającą do wstępu, ruszyły na zwiedzanie. Furorę zrobił w tym roku park Krakowski. - Schron przeciwlotniczy jest rewelacyjny. Tyle lat mieszkam w tej okolicy i nie miałem pojęcia, że coś tak niezwykłego może być pod trawnikiem - zachwycał się Marek Kracki.
Swoje trzeba było odstać wszędzie. Żeby wejść do Barbakanu - około pół godziny, do Muzeum Farmacji - podobnie. Tylko w Narodowym około północy kolejek przed wejściem nie było, wszyscy bowiem chronili się przed deszczem w hallu. Tu hitem były prace Wyspiańskiego i Kantora. Sztuka współczesna wywoływała jednak mieszane uczucia. - Żeby z połamanego parasola zrobić arcydzieło? - powątpiewała para studentów. W Muzeum Inżynierii Miejskiej zachwycały autobusy ogórki, syrenki i piękne junaki. - Mój dziadek kiedyś jeździł takim motocyklem - wzdychał jeden z odwiedzających.
W V Nocy Muzeów uczestniczyło 25 instytucji. Hasłem tegorocznej edycji byłą 90. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości, nie zabrakło więc wątków patriotycznych. Muzeum UJ przygotowało recital utworów Fryderyka Chopina. Zagrał je Marek Szlezer na oryginalnym fortepianie należącym do Chopina. Co prawda kilkunastominutowa ulewa przegoniła na chwilę zwiedzających z dziedzińca Collegium Maius, ale gdy tylko ustał deszcz, najstarszy budynek UJ zapełnił się ponownie. - Skoro jest taka kolejka, na pewno warto tu przyjść, zwłaszcza że to moja pierwsza Noc Muzeów - żartował Michał, student prawa na UJ. - Będzie można się przez chwilę poczuć jak Kopernik zaglądający w te mury. Warto wymienić pokaz multimedialny na elewacji Wieży Ratuszowej "Mistrzowie naszych Mistrzów" przygotowany przez Fundację Conspero, a także koncert moskiewskich solistów w Auli Collegium Novum UJ. - Mam nadzieję, że za rok muzea będą otwarte przynajmniej do trzeciej - powiedziała nam Ania, uczennica III LO w Krakowie. - Nie trzeba będzie tyle biegać, żeby jak najwięcej zobaczyć, a naprawdę jest co oglądać i chętnych z pewnością nie zabraknie.(Aneta Zadroga)