Wisienki na fortecznym torcie.

 
 
Wiele się mówi o rewitalizacji obiektów fortecznych, w wielu miejscach nawet się to robi wydając na to całkiem spore pieniądze. Ale zwykle myśląc o remoncie fortu myśli się o potężnych pracach: przywrócenie form ziemnych, ujarzmienie roślinności czy remonty kubatur. To są oczywiście bardzo ważne i potrzebne prace, ale przy nich czasami niestety zapomina się o detalach – drobnych oryginalnych fragmentach, które przetrwały okres dewastacji i grabieży fortów i jeśli po remoncie wrócą na swoje miejsce stają się tytułową wisienką na torcie. Mamy takich „wisienek” jeszcze trochę w Twierdzy, część z nich jest mocno zagrożona, postaramy się kilka opisać w podziale na kilka kategorii.
 
Na początek artefakty, które znajdują się na swoim miejscu (z wiadomych względów nie będziemy podawać nazw fortów, a osoby które znają te lokalizacje prosimy aby nie ujawniały ich w komentarzach). Najcenniejszym tego typu elementem jest chyba kołowrót do studni – JEDYNY z kilkudziesięciu jaki zachował się w Twierdzy. Lata temu ktoś chciał go ukraść ale na szczęście spartolił robotę – kołowrót wpadł do studni i się zaklinował. Znajduje się w forcie, który czasami jest dostępny i jedyną rzeczą która ten kołowrót chroni przed kradzieżą to chyba to, że lokalizację zna niewiele osób. Wież pancernych w Twierdzy Kraków nie zostało wiele więc każdy ich fragment jest niezwykle cenny. W fosie jednego z fortów lata temu częściowo odkopano fragment pierścienia jednej z wież pancernych, cały czas leży w tym samym miejscu, obiekt nie jest pilnowany, a to nie jedyny fragment pancerzy w tej fosie. Jakiś czas temu dotarła do nas informacja, że na innym obiekcie detektoryści też trafili na fragment pancerza, ale nie udało się tego potwierdzić w terenie. Że takich elementów zalega w ziemi pewnie jeszcze sporo mogliśmy się przekonać gdy Muzeum Spraw Wojskowych odkupiło na skupie złomu fragment wieży pancernej, zapewne tylko przypadkowo poważne prace ziemne prowadzono w tym samym czasie na forcie Jugowice.
 
Drugą grupą są obiekty zabezpieczane za zgodą konserwatora. Musi być po nich jakikolwiek ślad w dokumentach, ale nikt nie prowadzi ich ewidencji i dotarcie do tych dokumentów jest bardzo trudne, a więc sprawdzenie kto i gdzie takie elementy posiada jest praktycznie niemożliwe, a ich losy są bardzo różne. Najlepszym przykładem są okiennice i bramy z fortu Mydlniki. Zabezpieczone na polecenie WKZ przez instytucje miejskie (wtedy chyba ZIKiT) trafiły do magazynów przy ul. Za Torem, tam je jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu widziano. Zmieniały się nazwy jednostek miejskich, obiekt wynajmowano, co się z tymi okiennicami stało nikt nie wie, na pewno nie ma ich we wspomnianym magazynie, a to nie były drobiazgi, które można łatwo przeoczyć czy przestawić, bo każda z nich waży co najmniej 100 kg. Był czas, że fort Rajsko był cały czas otwarty i złomiarze przymierzali się do wyniesienia drzwi i okiennic z obiektu. Elementy te zabezpieczyli dwaj wielcy miłośnicy Twierdzy z Wieliczki. Jednemu dzięki wielkiej determinacji i uporowi po długim czasie udało przekazać się przechowywane w garażu elementy do magazynu ZBK, okiennica która jest u drugiego czeka (chyba) dalej w Wieliczce. Sami u siebie na stanie posiadamy słupek forteczny zabezpieczony podczas remontu ronda Mogilskiego. Od kilku lat staramy się aby powrócił na swoje miejsce. Dziesiątki pism i maili wymienione już z trzema jednostkami miejskimi, a słupek dalej u nas. Byliśmy również inicjatorami akcji ratowania jednej z ostatnich bram fortecznych (fort Węgrzce), która trafiła do Fundacji Janus.
 
Trzecią grupą są elementy zabezpieczane przez miłośników fortyfikacji, „poszukiwaczy skarbów” czy kolekcjonerów. O tym zasobie wiemy pewnie najmniej, bo to działania nigdzie nie ewidencjonowane, często nielegalne, ale kilka znanych nam przykładów opiszemy. Wielką niewiadomą jest dla nas legendarne już w środowisku fortecznym lapidarium na Politechnice Krakowskiej. Wiadomo, że uczelnia ta skupia wielu miłośników architektury militarnej, którzy od lat odwiedzają nie tylko krakowskie fortyfikacje. Wiele razy słyszeliśmy, że jakiś element trafił do lapidarium, niestety nikomu z nas nie udało się go nigdy zwiedzić. Nasze pismo do władz uczelni z pytaniem o to miejsce też pozostało niestety bez odpowiedzi. Kilka lat temu pasjonatom udało się wypatrzyć na terenie ogródków działkowych forteczne drzwi, jak się udało ustalić pochodzące z fortu Bielany. Udało się im je odkupić i trafiły do Muzeum Spraw Wojskowych. Mieliśmy też w Krakowie kolekcjonera zamków z bram fortecznych, który zdemontował je z krakowskich fortów w liczbie kilkunastu sztuk. Pięknie je odnowił, zakonserwował i dorobił klucze. Kilka lat temu przekazał te eksponaty Fundacji Janus, do fundacji trafiła również brama fortu Bodzów, którą udało się pozyskać od jednego z okolicznych mieszkańców (wymieniając ją na nową). Zdarzało się również, że obiekty skradzione z fortów odzyskiwała Policja, tak było w przypadku elementów wyposażenia fortu Rajsko, po zamknięciu sprawy trafiły one prawdopodobnie do magazynu ZBK. Kilka elementów pochodzących z innych obiektów można również oglądać na wystawie „Twierdza a Miasto Kraków 1846-1918” prezentowanej w forcie Kościuszko, też nie wiadomo jak i na jakiej podstawie trafiły na ta ekspozycję.
 
Krakowskie forty zostały mocno zniszczone i ograbione najpierw w okresie powojennym (pozysk wież pancernych, rozbiórka części obiektów) oraz po 89 roku (dewastacja i działalność złomiarzy), jednak zachowało się sporo bardzo ciekawych i cennych artefaktów, z których kilka opisaliśmy. Niestety są one rozwleczone po różnych instytucjach, u osób prywatnych czy dalej zalegają w niezabezpieczonych obiektach. A mogły by być wspaniałym dopełnieniem remontowanych obiektów, wzorem do rekonstrukcji brakujących detali czy choćby eksponatami ciekawej ekspozycji. Najwyższy czas aby w końcu zacząć inwentaryzować te obiekty bo są ludzie którzy pamiętają co z którego miejsca pochodziło i dokąd trafiło, a za kilka lat może być już z tym problem. Np. właściciel wspomnianej kolekcji zamków zmarł jakiś czas temu, z tego co wiemy zaginął opracowany przez niego opis kolekcji i teraz można już się tylko domyślać, który zamek pasuje do których drzwi. Potrzeba też kompleksowych badań archeologicznych aby zabezpieczyć to co do dzisiaj skrywa ziemia na fortach. No i przede wszystkim powinna być jedna instytucja (znowu kłania się zapis uchwały '”Otwarta Twierdza”), która będzie te artefakty ewidencjonować, magazynować, restaurować i najlepiej eksponować. Kiedyś taką instytucją wydawała się Fundacja Janus. Wiele osób przekazywało tam zachowane obiekty Twierdzy. Co się z tymi elementami stanie gdy fundacja zostanie eksmitowana z fortu Tonie? Na Winnicy i Bielanach, czyli fortach dalej pozostających w dzierżawie fundacji absolutnie nie ma warunków do ich przechowywania, czy pozostaną dalej w Krakowie? Wydaje się, że absolutnie niezbędne jest zaangażowanie się w ten temat służb konserwatorskich, najlepiej Wojewódzki Konserwator Zabytków, bo w końcu Twierdza to nie tylko teren Krakowa, ale również przyległe gminy. I może zamiast te zabezpieczone elementy trzymać gdzieś po magazynach czy piwnicach, zrobić z tego wystawę z prawdziwego zdarzenia? Marzy nam się zagospodarowanie części fortu św. Benedykt na taki właśnie cel.